Rozmowa kwalifikacyjna kojarzy się prawie zawsze z
czymś, co wyzwala w nas negatywne emocje i odczucia. Kojarzy się ona ze
stresem, nerwami, wilgotnymi dłońmi i serią, czasem niewygodnych pytań.
Pytanie brzmi: Dlaczego w tak
dużej mierze musi ona kojarzyć się źle?
Odpowiedź
jest następująca: Ponieważ korzystasz z rozmowy kwalifikacyjnej w złym momencie
swojego życia. Abstrahując od przypadków, w których tracimy pracę z dnia na
dzień lub gdy wiemy, że taka sytuacja nastąpi w najbliższych tygodniach, zwykle
rozmowa kwalifikacyjna to konieczność ostateczna.
Jeżeli
chcesz w naturalny sposób, w sposób znaczący poprawić swój wizerunek na
rozmowach kwalifikacyjnych, szukaj
pracy, mając pracę. To jedno z kilku „przykazań” rozwoju zawodowego, a tym
samym w radzeniu sobie z rozmowami o pracę. Jeżeli chcesz zarabiać więcej,
rozwijać się, nie możesz pozwolić na to, by latami tkwić w jednym miejscu
pracy, wykonując wciąż te same czynności.
Wracając
do zasady szukania pracy w trakcie pracy. Jeżeli odczuwasz w pracy znużenie i
ogólnie jej nienawidzisz i, co najważniejsze, wiesz, że MOŻESZ SOBIE POZWOLIĆ
na zmianę w swoim życiu, to definitywny znak, że czas działać. Jeżeli będziesz
pielęgnować tę nienawiść i znużenie, zaczniesz się „psuć” od środka. Twoje
otoczenie odczuje to mocniej, z każdym kolejnym kwartałem. Staniesz się
człowiekiem bardziej apatycznym, zrzędliwym, drażliwym. Zawsze uśmiechnięci
znajomi zaczną cię unikać, bo całościowy klimat wspólnych wypadów zacznie
podupadać przez narzekanie na zbyt szarą rzeczywistość.
Skąd
możesz wiedzieć, czy możesz sobie na to pozwolić? Staraj się w życiu
oszczędzać. Jeżeli będziesz dysponować odłożoną kwotą, która pozwoli Ci przeżyć
kolejne 4 miesiące i normalnie funkcjonować, na takim poziomie jak w czasie
obecnej pracy, można stwierdzić, że możesz sobie pozwolić na zmiany bez
większego materialnego i psychicznego obciążenia. Oczywiście rzecz polega na
tym, że szukasz pracy, mając pracę i teoretycznie przechodzisz gładko z jednej
do drugiej. Zakładam też, że w drugiej pracy otrzymasz na wstępie takie samo,
lub wyższe wynagrodzenie. Zdarzają się jednak sytuacje, w których okaże się, że
Twoje wyobrażenia o nowym stanowisku mijają się z rzeczywistością i np.
stwierdzisz, że to jednak nie jest miejsce dla Ciebie, lub po prostu nie
przedłużą Ci umowy. Musisz zdawać sobie sprawę, że może zaistnieć taka sytuacja.
Zmiana pracy wiąże się więc za każdym razem z tego typu ryzykiem. Dlatego
odpowiednio wcześniej zabezpiecz się finansowo na taką kolej rzeczy. Często
zdobyć pracę jest o wiele łatwiej, niż ją utrzymać.
Wyobraź
sobie, że jesteś pracodawcą. Tak, teraz to właśnie ty będziesz decydować, czy
dać komuś pracę, czy nie. Tworzysz w sieci ogłoszenie, na które odpowiada ci 50
kandydatów. Po wstępnej selekcji zostanie 30. Potrzebujesz specjalisty, a
przecież chcesz wybrać jak najlepiej, by twoja firma zanotowała zyski z tej
INWESTYCJI, jaką jest zatrudnienie pracownika. Rozpoczynasz pierwszy etap, na
którym przeprowadzasz test osobowości. Polecam wam przeprowadzić sobie taki
test w domowym zaciszu, gdyż wiele osób nie potrafi sprecyzować, w jakim
zawodzie mogliby się spełniać, dlatego szukają odpowiedzi na forach lub
blogowych artykułach. Dobrej, czyli prawdziwej odpowiedzi nie znajdziesz na
żadnym forum. Jest wiele typów osobowości, a większość ludzi będzie ci
próbowała pomóc, mierząc cię swoją miarą. Pomimo tego, że liczba typów
osobowości człowieka jest skończona, każdy ma pewne swoje własne walory i
predyspozycje, które pozwalają w pewnych kierunkach osiągnąć więcej od innych.
Wystarczy wypełnić ogólnodostępny w Internecie test Gallupa, który podpowie Ci,
w jakich zawodach będziesz się spełniać, ale więcej opiszę o tym w dalszych
rozdziałach.
Wracając
do selekcji podań. Z 30 kandydatów wyłaniasz 10, z których wybierzesz swojego
nowego pracownika. Gdy przyglądasz się uważnie dokumentom aplikacyjnym,
zwracasz uwagę, że dwóch kandydatów wciąż kontynuuje swoją pracę. Czy nie
zaciekawiłoby cię jako pracodawcę, dlaczego ktoś, kto pracuje, chce nagle
pracować u ciebie? Postanawiasz zorganizować 10 spotkań, na których przyjrzysz
się kandydatom. Większość wydaje się zdenerwowana, jakby czuli presję, że ktoś
może im odebrać szansę. Odpowiedzi nie są spokojne, nie raz słyszysz, jak ktoś
strzela gafę lub faux-pas, które dochodzi do ich świadomości, uzmysławiając po
chwili, że pewnie z tego powodu szanse na zatrudnienie spadną do minimum.
Tymczasem, dwóch kandydatów zachowuje się spokojnie, na ich twarzach widnieją
szczere, niewymuszone uśmiechy, pojawia się delikatny, subtelny żart
rozluźniający całą atmosferę, słuchasz historii zatrudnienia kandydata i nagle
dochodzi do ciebie, że to właśnie ten, który w dalszym ciągu pracuje.
To
bardzo proste i logiczne. Człowiek, który pracuje i wysyła podanie o pracę do
innego miejsca zatrudnienia, po prostu jedyne co ma do stracenia to być może
ten jeden dzień urlopu, który wykorzystał, by dać szansę losu. Uda się, to świetnie, nie uda się, to nic –
będę próbował dalej. Ten typ rozumowania znacznie różni się od tego, który
siedzi w głowach tych, którzy w jakiś sposób zostali zmuszeni do zmiany, lub
podjęcia pracy. Zobowiązania finansowe, zaległe rachunki, dzieci na utrzymaniu,
prowadzą do tego, że rekrutujący może odnieść wrażenie, że ubiegający się o
pracę jest zdesperowany, zniechęcając rekrutującego do podjęcia współpracy.
Wbrew wszelkim teoriom, rekrutujący to też człowiek i zapewniam was, że jeżeli
poczuje się on dobrze w twoim towarzystwie, a do tego dobrze sprzedasz mu swoje
umiejętności i historię zatrudnienia, masz pracę jak w banku (chociaż to
przysłowie może niezbyt tutaj pasować…).
Aplikowanie w czasie
zatrudnienia jest równoznaczne z tym że jest to decyzja przemyślana, a nie
desperacka i że nie jest to aplikowanie na wszystkie możliwe ogłoszenia. Potencjalny pracodawca może mieć
również wrażenie (możesz mu również pomóc w odniesieniu takiego wrażenia), że
chcesz przejść do jego firmy, pragnąc się rozwijać. Ma on wtedy jaśniejsze
spektrum odnośnie do swoich oczekiwań co do Twojego zaangażowania w wykonywanie
przyszłych obowiązków.
Opowiem
wam historię pewnego pana żyjącego w przeciętnym mieście, w przeciętnym
mieszkaniu, który mając pewną, ale przeciętnie płatną pracę postanowił zmienić
ją, głównie ze względów finansowych, by zacząć spełniać swoje marzenia.
Doskonale wiedział, że jego słabym punktem jest pytanie o oczekiwania
finansowe. Nie mógł przecież odpowiadać w stylu:
–
A ile mogą Państwo zapłacić?
Czy
też:
–
Najlepiej jak najwięcej!
Dlatego
wziął on kartkę, długopis i uruchomił wyobraźnię. Zadał sobie pytanie: Ile musiałbym zarabiać, żeby żyć tak, jak
sobie wymarzyłem? Tutaj odpowiedzi mogą być różne, ale w obecnym etapie
chciałbym skupić się na tym, by żyć spokojnie, bez przepychu. Rozpisał sobie
wszystkie wydatki, jakie będzie musiał opłacić.
Na
kartce napisał tak:
Budowa małego
domku (miesięczna rata kredytu):
|
1.200
zł
|
Opłaty za media
i podstawowe rachunki:
|
500 zł
|
Jedzenie,
chemia, zakupy codziennego użytku:
|
1.200
zł
|
Miesięczna rata
za samochód:
|
600 zł
|
Paliwo i
eksploatacja samochodu:
|
700 zł
|
Fundusz na
oszczędności i na ewentualne niespodziewane wydatki:
|
1.500
zł
|
Razem:
|
5.700 zł
|
Tyle
wystarczyłoby, żeby pan, o którym cała historia zaczął żyć spokojnie,
spełniając krok po kroku swoje marzenia. Czy wyobrażacie sobie, idąc na rozmowę
kwalifikacyjną, że na pytanie o oczekiwania finansowe odpowiadacie: 5.700 zł (w dodatku dopowiadając na końcu
NETTO)? Otóż celem tego pana, było przyzwyczajenie się do wypowiadania tej
kwoty w sposób opanowany, jakby to było o 200 zł więcej, niż zarabia się
obecnie, a także do reakcji na wypowiadanie takiej kwoty. Dlatego też nie radzę
wam aplikować na wasze od zawsze wymarzone stanowiska w wymarzonych firmach
jako pierwsze. Po kilku rozmowach kwalifikacyjnych, wypowiedzenie tej kwoty
będzie tak łatwe, jakby to miało być 2.100 zł. I uwierzcie… po którymś razie uda
się i zostaniecie wynagrodzeni taką wypłatą. Po kilku rozmowach będziesz mieć
większe obycie w tego typu spotkaniach, większą kontrolę nad swoim zachowaniem
w takich sytuacjach, a co za tym idzie, większe szanse na osiągnięcie sukcesu w
firmie, która jest Twoim celem.
Prawda
jest taka, że ogranicza Cię jedynie Twój umysł. Jeżeli nie wierzysz w to, że
możesz zarabiać dwa razy więcej niż obecnie, to faktycznie nie możesz. Jeżeli
dopuszczasz taką możliwość i zaczniesz zadawać odpowiednie pytania, np. co mogę
zrobić, by tak się stało? To powodujesz, że taki bieg rzeczy może stać się
realnym. Może trzeba zmienić branżę? Może trzeba posiąść wiedzę na dany temat,
zacząć wybierać się na zjazdy, gdzie spotykają się ludzie danej branży?
Nie
czujesz się najlepiej w nawiązywaniu nowych znajomości? Zadaj sobie pytanie:
Jak to zmienić? Pracuj nad sobą i podwyższaj sobie poprzeczkę. Nie pozwól na
„zasiedzenie” swojej psychice i stylu życia. I nie szukaj wymówek! Zamiast
myśleć kategoriami: „nie mogę, to nie możliwe, nie mam znajomości” zacznij
zadawać sobie pytania, jak możesz to zmienić.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej Jak zdobyć lepszą pracę... sięgnij po poradnik, znajdziesz w nim dziesięć przykazań ubiegającego się o pracę, mnóstwo porad dotyczących rozmów kwalifikacyjnych, ubioru oraz dziwnych pytań zadawanych podczas rozmów kwalifikacyjnych. Poradnik zawiera zeszyt ćwiczeń, który przygotuje Cię do rozmowy kwalifikacyjnej i otworzy drogę do kariery. Przedstawię Ci historię kilku osób, które
zbudowały potęgę od niczego, rodząc się w biednych domach, bez żadnych
znajomości. To będzie taka mała dawka motywacji, że zmiana Twojego życia jest
jak najbardziej realna i możliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz