![]() |
Fot. Dorota Jankowska |
Ja wiem, jak mole książkowe
kochają serie wydawnicze swoich ulubionych pisarzy, sama taka byłam. Zatapiałam
się w słowa wielu powieści, połykałam, dosłownie pożerałam książki oczami. Musiałam
przeczytać każdą pozycję danego autora, musiałam! Wierzcie mi to był mój nałóg.
Tak bardzo się wciągnęłam, zwłaszcza w liceum, że dyrektor dał na bibliotekę
więcej pieniędzy i byłam bardzo zaszczycona gdy poproszono właśnie mnie, bym
wybrała kilu autorów i tytuły, aby odświeżyć naszą skromną bibliotekę.
Moja radość wypływała na twarz,
cały miesiąc chodziłam szczęśliwa, nawet wzięłam udział w konkursie
bibliotecznym. Zebrałam kilkoro ludzi, również moli książkowych i razem
wygraliśmy bitwę, zdobywając cudowne nagrody w postaci książek. Wtedy też
dostałam interesującą pozycję: Zjawa w
Adidasach Darii Doncowej.
I wiecie co? Byłam w szoku. W
życiu nie czytałam tak dziwnej (jak na tamte czasy) książki. Styl pisania
znacznie odbiegał od znanych na rynku powieści, wtedy poczułam się jakbym
dostała (za przeproszeniem) w pysk!
– To styl może być inny? –
zapytałam siebie samej.
Tak!
Zadałam sobie kolejne pytanie:
– Dlaczego ja, nieletni smarkacz
był tak ciemny chociaż poczytny?
Od czasu tej jakże dziwnej ale
wspaniałej lektury, zaczęłam szukać perełek wśród pospolitych tworów. Odmiennej
tonacji słów, bo dla mnie tekst ma swoją melodię. Swoje odzwierciedlenie w
muzyce, o której opowiem innym razem. Pomyślałam więc:
– Dlaczego większość książek
jest taka sama?
No właśnie!
Piszę to nie dlatego by oceniać,
ale by zachęcić Was do nieszablonowości. Oddajcie swój charakter, w końcu język
ewoluuje, więc nie zamykajmy się w małym światku, tylko idźmy o krok dalej.
Niech twórczość się rozwija, a Wasze
palce będą pionierami.
Zapowiada się ciekawie. Moim ulubionym autorom (a jestem fetyszystką książkowych serii, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało) zdarza się popełnić zapychacze. Sama lubię, od czasu do czasu zaryzykować i postawić na nieznanego autora :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Ja również nie ukrywam, że nadal lubuję się w seriach, ale jestem szperaczem książkowym i uwielbiam odkrywać nowości (czasem dostępne tylko w wersji anglojęzycznej).
UsuńPozdrawiam ;)
Skąd ja to znam :), mam podobnie. Czasem warto przeczytać książkę w oryginale, niż czekać rok, może dwa, aż jakiś polski wydawca w końcu się nią zainteresuje. Ja obecnie w planach mam książki Rosie Walsh The man who didn't call.
Usuń